poniedziałek, 31 stycznia 2011

"Gotyk i jego tajemnice" u Arteemid #1

Na blogu Arteemid jest organizowana bardzo ciekawa wymianka pod tytułem: "Gotyk i jego tajemnice". Postanowiłam wziąć w nim udział i zaprezentować moją interpretację tego tematu - broszkę z wyhaftowanym diabłem z szyderczym uśmieszkiem dopełnioną koralikami.



Wykonanie kartki walentynkowej z passe-partout

Jako, że zbliżają się Walentynki, od wczoraj zaczęłam produkcję karteczek walentynkowych i wykonałam swoją pierwszą z passe-partout. Pomyślałam, że może któraś z Was będzie zainteresowana szybkim kursem własnoręcznego stworzenia kartki z passe-partout i poniżej zamieściłam prostą instrukcję.

1). Kupujemy brystol w wybranym kolorze. Mój ma wymiar 61cm x 86 cm i kosztował 2 zł.


2). Wycinamy prostokąt o wymiarach 31,5 cm x 15 cm. Brystol dzielimy na trzy części o szerokości po 10,5 cm. Rysujemy ołówkiem pionowe linie. Na środkowej części zaznaczamy otwór o wymiarach i kształcie jaki jest nam potrzebny. Możemy odrysować okręg np. z gilzy, na którą nawinięta jest taśma klejąca dwustronna, którą będziemy używać do przyklejenia haftu i złożenia kartki. Ja wybrałam owal.


3). Narysowane linie pionowe zaznaczamy nożyczkami wzdłuż linijki, aby ułatwić złożenie kartki.


4). Wycinamy otwór.


5). Taśmę klejącą dwustronną przyklejamy wzdłuż otworu oraz po lewej stronie na jej całej powierzchni.


6), Odklejamy taśmę dwustronną wzdłuż otworu.


7). Precyzyjnie przyklejamy haft kontrolując z drugiej strony kartki jego położenie.


8). Odklejamy taśmę dwustronną znajdującą się po lewej stronie i składamy kartkę przykrywając w ten sposób lewą stronę haftu.


9). Karteczka jest gotowa, a koszt jej wykonania wyniósł 0,22 zł.


piątek, 28 stycznia 2011

Victorian Elegance #2

U damy powoli zaczyna się pojawiać piękny, kolorowy kapelusz. Przyznam, że kwadratowy tamborek i tablica ze znacznikiem magnetycznym sprawdzają się rewelacyjnie! A oto dokumentacja fotograficzna postępów w pracy:


Kolejna przesyłka urodzinowa

Dziś znalazłam w skrzynce awizo i niezwłocznie udałam się na pocztę. W paczce były moje kolejne urodzinowo-hafciarskie prezenty - zestaw do haftu Maia przedstawiający damę z trzema pieskami, zestaw The Gold Collection Petites firmy Dimensions - Travel Memories oraz mulina DMC Jewel Effects nr E130. Jestem przeszczęśliwa!:)


Zakupowe łupy:)

Dzień bez zakupków to dzień stracony:) Wypatrzyłam śliczną puszkę, która będzie mi służyła do przerywników i małych haftów, walentynkowe serduszka do ozdabiania kartek itd. i mój pierwszy dziurkacz craftowy - koniczynka.


Nasze kotki

W końcu przygotowałam zdjęcia naszych kocic i Wam je zaprezentuję. Wszystkie futrzaki zostały przygarnięte w różnych okolicznościach. Tzw. "kociarą" jestem od połowy lat 90., kiedy to na działce w Bożenkowie znalazłam malutkiego czarno-białego kotka, który ledwie dychał. Początkowo myśleliśmy, że jest to facet, więc daliśmy mu na imię Dyzio. Dopiero po paru tygodniach u weterynarza okazało się, że nasza czarno-białe kulka to dziewczynka. Pod koniec wakacji Dyzia pojechała z nami do domku. Obecnie wygląda jak piłka nożna. Jest taka okrąglutka:) To seniorka rodu - ma już 18 lat. Jest słodziutka, ale do czasu.  Jak ma dosyć pieszczot to nie drapie, tylko gryzie, ale jak już chapnie to niemalże przegryzie dłoń na wylot;-) Najbardziej kocha mamę, z którą mieszka. Tak rozpoczęła się nasza miłość do kotów. 

Oto Dyzia zwana Dzidzią:



Drugą wedle starszeństwa jest Brenda. Ma 16 lat. Została przywieziona przez koleżankę z pogotowia opiekuńczego, gdzie się błąkała. Chodziłam wówczas do szkoły podstawowej. Jako, że mieliśmy już jedną kocicę, która zawładnęła naszymi sercami, rodzice zgodzili się na przygarnięcie drugiej. Imię wymyśliłam ja - fanka przeboju lat 90. - serialu Beverly Hills 90210:) Brendzia jest najmądrzejszym kotkiem. Dopóki nie miała zwyrodniałego kręgosłupa, sama otwierała drzwi skacząc na klamkę. Rozumie co to znaczy am, tupki-tupki , chodź itd. Uwielbia się pieścić, tulić, tuptać i mruczeć. Jak czegoś chce to wydaje z siebie dziwne dźwięki. Nie jest to miauczenie tylko, jakby to napisać, łłłłeeee!:) Nazywamy ją też Surykotką (od Surykatki:) ze względu na jej podobieństwo do tego zwierzaka:) To moje Słoneczko!

Brendzia:


Zawsze się ze mną uczyła (naukę już mam za sobą:), a obecnie, razem z Zuzią, pomaga mi w haftowaniu:)


Brendzia dwa razy miała małe. Jedną kotkę z pierwszego miotu zostawiliśmy, a pozostałe oddaliśmy w dobre ręce. Jej córeczka - Rurka była bardzo chora, ale nadal jest duchem z nami. Strasznie za nią tęsknię i jak o niej pomyślę to nie mogę pohamować łez:(((((( Była z nami 14 lat. Rurkę cechowało wielkie łakomstwo. Szybko zjadała swoją porcję, a następnie opróżniała miski pozostałych kotów. Była pieszczochem i uwielbiała spać na kolanach. Miała rudy nosek, rudą końcówkę ogonka i rude przebarwienia na pleckach. Na zawsze pozostanie w naszych sercach!

Śliczna Rureczka:




Tu razem z mamusią - Brendzią. Zawsze spały razem, tuliły się, myły...Od razu było widać jak bardzo się kochają.



A tu Brendzia z Rurką i Zuzią (tzw. kotki koszyczkowe:)


Kolejna jest Zuzia. Ma 11 lat. Zobaczyłam ją w pewną niedzielę na przystanku. Podchodziła do ludzi czekających na autobus i łasiła się do nich. To było nietypowe zachowanie, albowiem w ogóle się nie bała. Sądziłam, że gdzieś nieopodal musi mieszkać. Tego samego dnia wieczorem ponownie pojechałam na ten sam przystanek, a ona nadal tam była. Stwierdziłam, że ktoś musiał ją tam porzucić. Zabrałam Zuzię do domku. I tak w jednym czasie mieszkały razem z nami cztery kocice. Zuzia jest łobuziarą. Zaczepia i "bije" Brendę. Skacze jej na plecy wcale nie dla zabawy. Lubi się bawić i wygrzewać przy kaloryferze. Ciągle mruczy, towarzyszy mi podczas haftowania i surfowania po internecie.




Zuzia ma "wybrakowane" uzębienie. Po zabiegu usuwania kamienia nazębnego okazało się, że zdecydowaną większość zębów trzeba było usunąć. Byliśmy w szoku jak weterynarz zamiast wydać nam kota po zabiegu przyszła z chusteczką, na której znajdowały się niemal wszystkie siekacze Zuzi.
Nadto kły ma zawsze na wierzchu i wygląda jak wampirzyca:)




Najmłodszą kotką jest Maćkowa - przygarnięta przez teściową "z ulicy". Ma 2 lata. Nie lubi okazywać miłości ani siedzieć na kolanach. Chodzi własnymi ścieżkami. Dni spędza obserwując świat przez okno, pałaszując smakołyki, bawiąc się i oczywiście śpiąc.


Tutaj już dorosła panna:


Nie wyobrażam sobie życia bez kotków.

środa, 26 stycznia 2011

Victorian Elegance #1

Po dłuuugiej przerwie powróciłam do haftowania Victorian Elegance ze Złotej Kolekcji Dimensions. Na haft składa się 26 kolorów muliny, w tym 4 mieszane, 7 kolorów tasiemek oraz koraliki. Nie mogę się oderwać od haftowania tej damy i z wielką przyjemnością stawiam kolejne krzyżyki. Zapakowałam mój nowy kuferek i zabieram się do pracy.


Oczywiście wzór przytwierdziłam do tablicy magnetycznej, a dama zagościła na kwadratowym tamborku.


Obecnie Victorian Elegance prezentuje się następująco.

Ciąg dalszy urodzinowych prezentów:)

Dopiero dzisiaj dotarła do mnie kolejna przesyłka urodzinowa, tym razem ze sklepu Haft krzyżykowy:) Zamówiłam tablicę magnetyczną 18x26 cm oraz znacznik magnetyczny do diagramów haftów. Ciekawa jestem jak będą się sprawdzać podczas haftowania i czy faktycznie ułatwią pracę.


Wymianka walentynkowa #1

Biorę udział w mojej pierwszej wymiance. Jej organizatorką jest autorka bloga Codzienne życie mężatki. Osoby biorące udział w zabawie muszą przygotować walentynkę w dowolnej technice i, jeżeli mają taką ochotę, mogą dorzucić jakąś niespodziankę od siebie. Szczegóły na w/w blogu. Zapisy do 31.01.2011 r.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Moje pierwsze biscornu #2

Skończyłam cukierkowo-walentynkowe biscornu. Przyznam, że jego tworzenie przyniosło mi dużo radości. Moim zdaniem ładnie się prezentuje:)



niedziela, 23 stycznia 2011

Moje pierwsze biscornu #1

Zawsze podobały mi się wyhaftowane biscornu, które podziwiałam na Waszych blogach. W końcu postanowiłam sobie też takowe sprawić, i to w cukierkowych kolorach. Już wiem, że to nie będzie ostatnie. Przy niewielkim nakładzie pracy można wyczarować coś praktycznego i pięknego zarazem.


Jeszcze tylko pozostało zszycie, wypchanie i zaguziczkowanie;)



Zakupki

Będąc u fryzjera po drodze wstąpiłam do "chińskiego sklepu" i nabyłam parę niezbędników każdej hafciarki:) Kupowanie takich akcesoriów sprawia mi wielką frajdę i jest lekiem na każde zło:) Bo jak można przejść obojętnie obok cieniowanej mulinki, zestawu guziczków w słodkich kolorach, teczuszek i saszetki z przeznaczeniem na hafcik do podróży?:)


W "przydomowym" minimarkecie wypatrzyłam zestaw trzech kosmetyczek z motywem Snoopy'ego, które mogą być przydatne do uporządkowania moich przyborów hafiarskich. Od pierwszego ujrzenia do zakupu nie upłynęła minuta:)


Metryczka dla synka Alanka

Tydzień temu skończyłam haftować metryczkę dla synka Alanka. Wybrałam wzór Tatty Teddy "Sweet dreams", który jest, moim zdaniem, najsłodszy z całej serii. Jak już nasz synek pojawi się na świecie to wyhaftuję datę jego narodzin, wzrost i wagę. Przyznam, że backstitche mnie wykończyły i musiałam ich wykonanie rozłożyć na parę dni. Efekt jest dla mnie zachwycający. Kupiłam już kolejny zestaw Tatty Teddy, tym razem "My best friend", z kotkiem i żółtym balonikiem, który z pewnością również wyhaftuję.


Zdjęcia nie oddają w pełni cieniowania, głębi kolorów i połysku muliny. A tutaj zbliżenie na miśka.


Urodzinki

W dniu 23.01.1981 r. kilka minut po godzinie 13-stej przyszłam na świat:) Obchodzę dziś urodzinki, i to 30-ste. 


Uwielbiam duże kubeczki, w których mogę pić wielgachną kawusię:) A metalowe pudełeczko po zapachowej świeczce wykorzystam do moich robótkowych potrzeb:)


Z prezentów pochwalę się nadto moimi hafciarskimi cudeńkami, których sponsorami byli mój mąż, mama i teściowie. Zamówienia złożyłam już jakiś czas temu w trzech sklepach internetowych, jednakże do tej pory tylko z jednego z nich otrzymałam przesyłkę. Kolejne zaprezentuję po ich nadejściu. Nadto dwa zestawy hafciarskie będą dostępne dopiero pod koniec lutego, więc jeszcze troszkę muszę poczekać:(


Z Hobby Studio zamówiłam mój wymarzony kwadratowy tamborek 23x23 cm (już w planach mam nabycie mniejszego o wymiarach 15x15 cm), niemiecką gazetkę ze wzorami, breloczek, magnes, sorting Madeira oraz katalog Lenarte. Nie mogę się doczekać kiedy zacznę używać tego tamborka. A jako pierwsza zagości na nim rozpoczęta już ładnych parę miesięcy temu praca, ale o tym w kolejnym poście.

Będąc na zakupach w jednym z marketów nie mogłam przejść obojętnie obok tego kuferka. Jego przeznaczenie było z góry określone - jako miejsce przechowywania akcesoriów do mojej bieżącej pracy hafciarskiej. Nie mogłam się doczekać kiedy go dostanę, więc zaczęłam z niego korzystać jeszcze przed  urodzinkami, ale mój mąż nie miał nic przeciwko temu:) Kuferek sprawdza się rewelacyjnie i do tego jest przecudnej urody:)


Jeszcze raz bardzo dziękuję za wspaniałe prezenty!